Uffff.... jak goraco!

Naczelny laweczkowicz Haßlochu - tak pancia mnie nazwala, a to za sprawa mojej sympatii do laweczki przy alejce obok naszego domu. Ta laweczka jest moja i nic tego nie zmieni. Po kazdym spacerku przysiadamy sobie na niej i odpoczywamy. Jest ocieniona, wiec udar sloneczny lub termiczny mi tam nie grozi. W plecaku z puma pancia trzyma dla mnie przysmaki i wode, z ktorej korzystaja tez inne pieski. Zawsze jakiegos wypatrze, co widac na zalaczonych fotkach :)





W taki upal cien na laweczce to bezcenne :)

A na balkonie? Przed poludniem slonce grzeje jak szalone, ale pancia ma na to swoj sposob. Kladzie na mnie maly reczniczek zmoczony w zimnej wodzie. Zmienia go co piec minut, a ja czuje sie jak ksiaze; na slonku, a jednak w chlodnym. Temu wiekszemu Ksieciu slonce nie przeszkadza, wrecz przeciwnie; szuka je nawet w cieniu. Moge go zrozumiec, bo nie nosi takiego futerka, jakie mam ja - madralinski! :)



Jakos trzeba przezyc te upaly, a pancia robi wszystko, zebym mogl przezyc je bezbolesnie. Sama ucieka od wielkiego slonca, bo mowi, ze boi sie zmarszczek. Te kobiety wymyslaja!  hihihi......