No i stalo sie. Pancia mowi, ze jestem bardzo kochliwy, bo Zoja nie jest ta pierwsza, a ja mowie, ze moze nie pierwsza, ale na pewno ta ostatnia i jedyna. Bylismy na spacerze w siodemke, Zoja, Nana i ja. Przy okazji byli moja pancia i pan oraz pan od Zoi i jego synek. Zoja od razu wpadla mi w oko, choc mala Nana sie kolo mnie krecila. Nana jest malolata, a nieletnie mnie nie interesuja. Podobno lepiej takich nie ruszac. Ale Zoja ma 5 lat, czyli w sam raz dla mnie. Co z tego, ze wyzsza ode mnie, bo z wilczyc. Co z tego! Caly czas jej nadskakiwalem, a ona nie oponowala. Zreszta ... zobaczcie sami.
|
Wlasnie tutaj nadskakiwalem i zdjecie jest poruszone. Zoja nie bez zainteresowania. |
|
Szepcze jej do ucha cos fajnego. Usmiecha sie. |
|
Zoja wyraznie zainteresowana moim szeptaniem. A Nana podsluchuje; a to malolata! |
|
No to wszystko obgadane. Do nastepnego :) |
Teraz rozumiecie, dlaczego ta jedyna? Pytam facetow, bo oni sie na tym znaja. Oni tez na spacerach podrywaja. Taka to nasza juz meska natura.
Zoja naprawdę jest piękna. Nic dziwnego Dinusiu, że straciłeś dla niej głowę:-)
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia dla Ciebie i Twojej kochanej Pańci.
Rownie serdecznie pozdrawiamy Cie Amasjo, zyczymy usmiechnietego dnia :)
UsuńNie cierpię takich „amorów”. Na szczęście moja Nora (prawie taka sama jak Zoja) miał podobny stosunek do podrywów na spacerze. Gdyby nie miała kagańca w czasie rui, źle by się to mogło skończyć dla tych adoratorów.
OdpowiedzUsuńZoja i Dino sa wysterelizowani, wiec nie byly to amory, lecz raczej wzajemne, przyjazne poznawanie siebie. Dla Dinka byla to szczegolna frajda, bo poraz pierwszy spotkal sie oko w oko z wilczurem. Wczesniej sie ich bal. Zoja zajela sie nim bardzo troskliwie. Wspolnej zabawie w "trzy pieski" nie bylo konca. A Ty Asmodeo nie odrozniles mojego tekstu od zamierzen tych zabawnych psiakow, chyba zbyt doslownie, zbyt powaznie je przyjales :)
UsuńWitaj Alenko.
OdpowiedzUsuńRóżnie to bywa z psimi amorami.
Po niektórych coś jeszcze zostanie.
Tak to bywa w psim życiu.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Tak to juz jest w zyciu Michalku; i nie tylko pieskim. Przyjazn Zoi i Dinka , mam nadzieje, przetrwa, gdyz mieszkamy dom w dom i widujemy sie dosc czesto. W takich spacerach z psem mily jest fakt, ze opiekunowie psow pozostaja serdecznymi znajomymi, bo biora przyklad ze swoich pupilow :) Przeprowadzajac sie do tego mieszkania zyskalam wielu fajnych znajomych wlasnie dzieki spotkaniom na tych spacerach. Zawsze mowilam: pies to zdrowie; nie tylko fizyczne :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Moja przyjaciolka czesto okreslala znajomych jako tych"po psie".Osoby kochajace zwierzaki i zawsze dobrzy,empatyczni ludzie.Wyjatki zdarzaja sie rzadko: kochaja tylko swego ulubienca,reszta pogsrdzaja. M
OdpowiedzUsuńO tak Malgosiu, takie wyjatki nie sa rzadkoscia. Chyba znak dzisiejszych czasow. Z drugiej zas strony, wiele prawdy znajduje w slowach Bernarda Show: "Im bardziej poznaje ludzi, tym bardziej kocham zwierzeta" :)
OdpowiedzUsuńPsy moja swoje nastroje i dobrze. Jakby to było jak zawsze byłyby takie same. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńTo prawda Krystynko, po pieskach od razu widac, w jakim sa nastroju. Ich ogonki i oczy wyrazaja kazda emocje. Trzeba tylko nauczyc sie je odczytywac. Kochajacy opiekunowie swoich pieskow to potrafia :)
UsuńPieknie Cie pozdrawiam :)
Cóż, każde stworzenie potrafi kochać. Pozdrawiam serdecznie. ❤❤❤
OdpowiedzUsuńTylko czlowiek nie zawsze :/
UsuńPieski są bardzo kochane i my też je kochamy i mamy. Co prawda dwa babcine i kochane staruszki, co mało widzą i ledwo słyszą, ale apetyt im dopisuje :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy.