Jak u mamy

Mieszkanko to, jak zadne inne, zachwyca mnie swoim klimatem, aurą, ktora przypomina moj dom rodzinny. Jest takie zwyczajne, przytulne i bezpieczne. Przepelnione dobra energia pozwala mi i Dinusiowi spokojnie w nim wypoczywac. Oboje chetnie wychodzimy na spacery, bo i otoczenie domu nam sprzyja; mieszkamy tuz obok lasu. Codziennie zaliczamy z Dinkiem kilka kilometrow. Mieszkamy w dzielnicy zieleni, najbardziej zielonej w calych Gliwicach. Troszke ponad kilometr dzieli nas od pieknej naszej Gliwickiej Radiostacji. To prawdziwa przyjemnosc codziennie na nia spogladac. Dla mnie bardzo wiele ta piekna Pani znaczy. To przeciez moje dziecinstwo, moja mlodosc, moje w jej cieniu dojrzewanie. 


Jest wieczor, siedze przed komputerem, sluchamy z Dinusiem wyciszajacej muzyki dla pieskow, Dinus przy niej spokojnie zasypia na swoim ulubionym dywaniku. Szczesliwe psiątko, szczesliwa jego pańcia ...







Za godzine wychodzimy z Dinusiem na najkrotszy spacerek dnia, tzw. "obsikany", czyli ostatnie kropelki przed spaniem. Kolejny dzien poza nami. Uplywajacy czas odliczamy spacerkami; to bardzo miłe.

Wieczor, koscielne kuranty wybijają godzinę 
dziewiątą i melodię jej towarzyszącą. 
To tez miłe.