Rozczarowania - nieodstepny nasz towarzysz

Bardzo cieszylam sie tym mieszkaniem. Jest ladne, lecz zaniedbane i trzeba mi bylo wiele pracy tam wlozyc, aby zamieszkac w czystym domu. Co sie jednak stalo, ze zaczelam czuc sie w nim nieswojo? Stalo sie to za sprawa wlascicielki mieszkania, wciaz niezadowolonej z zycia, co na kazdym kroku manifestuje swoja wykrzywiona twarza. Wyczulam, ze nie jestem jej wymarzona lokatorka. Dobrze wyczuwalam, gdyz w ostatniej rozmowie wypowiedziala mi to, nazwala rozkapryszona oszustka. Byla przygotowana na moje placenie wysokiego czynszu bez stawiania warunkow. Lekko rzucala ciezkimi slowami.

Jednak nie na niej sie rozczarowalam, to osoba mi zupelnie obca, nie panujaca nad swoimi emocjami i niezdolna do spokojnej, kulturalnej rozmowy. Rozczarowanie przyszlo ze strony mojej wieloletniej znajomej, ktora prowadzi biuro nieruchomosci. Zaufalam jej, kiedy polecila mi w "bardzo dobrym stanie" kawalerke w Gliwicach. Abym byla pewna swojego wyboru zapewnila mnie, ze z okien mieszkania mam widok na zielen. Bylam zbyt daleko od Gliwic, aby to mieszkanie odwiedzic i zadecydowac, czy je chce. Zawierzylam Elzbiecie, jej kompetencji w tej dziedzinie, no i serdecznej , wieloletniej z nia znajomosci. Przyjechalam tam z calym  swoim dobytkiem. Na miejscu okazalo sie, ze mieszkanie nadaje sie do kapitalnego remontu. Jego okna wychodzily na obdrapany mur jakiegos starego magazynu. Wszystko doslownie trzeba bylo tam remontowac. Trudno wymienic tu choc jedna rzecz nadajaca sie do uzytku. Przedtem musiala tu byc straszna melina, bo cale mieszkanie wraz ze scianami i podlogami smierdzialo dymem papierosowym. Nie bylo szans, aby je przewietrzyc. Byl  pozny wieczor. Usiadlam na kartonach i zaczelam plakac. No coz, trzeba mi wyskoczyc z portfela i rozpoczac generalny remont tej meliny. Zaczelam sprzatanie od lazienki. Przy myciu wanny uniosla sie poleczka, do ktorej przyklejone byly kafelki. Podnioslam ja i zobaczylam inne mieszkanie; myszy tez docenily "bardzo dobry stan" tego lokalu, a jedna z nich wyskoczyla stamtad i schowala sie przede mna gdzies w pokoju. Moj telefon do Elzbiety, ktora napredce znalazla mi inne mieszkanie. Jego wlascicielka jest pani Niezadowolona.

Rozczarowania - nieodstepny towarzysz naszego zycia. Mocno jednak trzymam sie realiow i nie wiem, skad u mnie tyle sil, aby walczyc o swoje. Znalazlam sliczne mieszkanko w Gliwicach, nowiutkie, pachnace swiezoscia, gdyz po jego kapitalnym remoncie nikt jeszcze je nie zamieszkiwal. Za dziesiec dni bede tego mieszkanka pierwsza, po jego renowacji, lokatorka. Wszystkie moje meble sa nowe, jeszcze fabrycznie zapakowane. Moj ziec z wnukiem przyjezdzaja z Bieszczadow, aby mnie ponownie przeprowadzic i urzadzic. Jestem szczesliwa. Od pierwszych odwiedzin tego domu poczulam sie w nim jak na swoim /podobnie jak w Ropczycach/, a wlasciciel to osoba bardzo serdeczna i usmiechnieta. Inna półka intelektu i kultury osobistej; ta wyzsza, o wiele wyzsza od tej, na ktorej stawiam pania Niezadowolona Inkwizytorke. 

Wszystko dobre, co sie dobrze konczy. Umowa podpisana, oplaty uiszczone. 
Nowe mieszkanko Dina i moje czeka juz na swoich lokatorow.