poniedziałek, 29 lutego 2016

Bandziorek.

"Teraz juz wiesz, ze masz w domu wojownika."

To slowa mojej coreczki Magdalenki, do ktorej zadzwonilam proszac o porade. Niewiele na swiecie osob, ktore tak znakomicie rozumieja dzieci i zwierzeta, jak wlasnie ona. Wiec do Magdy jak w dym; corciu, Dino narozrabial ...


Konkretnie, poszlo o pileczke.

Spotkalam na polanie moja mila sasiadke ze swoim pieskiem. Od kiedy Dino zamieszkal w tym domu, na tej samej klatce schodowej, obaj ci panowie niezbyt sie lubili. Tamten piesek, jako, ze stary wyga w tym domu zaczepial Dina, a Dinek odpowiadal mu na "dzien dobry" ostrym warczeniem. Na tym ich powitania sie konczyly, bo obaj byli na smyczach. Na polanie spotkali sie na luzie, bez smyczek. Balam sie na poczatku, Dino wydawal mi sie zawsze od tamtego silniejszy, ale ich wspolna zabawa mnie i sasiadke uspokoila. Bylo pieknie, dopoki sasiadka nie rzucila pileczki ....

Mamus, Dino nie byl wychowywany na pierzynkach i poduszeczkach, on musial cale swoje zycie walczyc o swoje, a te pileczke uznal za swoja - usprawiedliwila Dinusia Magdalenka - wcale sie nie dziwie, ze zaatakowal tamtego pieska. Teraz juz wiesz, ze masz w domu wojownika. W wiekszosci podobnych przypadkow bywa tak, ze winna jest prowokujaca ofiara, a nie ten, ktory atakuje. Byc moze w tej sytuacji bylo podobnie; tamten piesek od poczatku bywal prowokujacy, a teraz tez dal Dinowi sygnal, ze ta pileczka nalezy do niego. Dino wiec zawalczyl.

Dowiedzialam sie od Magdalenki, jak mam postepowac, aby nie doszlo ponownie do takiej sytuacji. Sasiadka dzisiaj zaprowadzi swojego pieska do weterynarza, bo Dino go skaleczyl na karku. W tej kotlowaninie czterech przerazonych istot, sasiadka tez doznala kontuzji, skaleczenia palca. W tym samym dniu poszlam do niej z przeprosinami i z zapewnieniem, ze zaplace rachunek, jaki wystawi weterynarz. Dalam tej milej pani piekna laleczke, ktora swego czasu bardzo duzo mnie kosztowala. Pani sasiadka przyznala, ze to byla jej wina, ze mogla przypuszczac, iz beda walczyc o pilke. 
No coz, milosc do Dina mnie troszke kosztuje, ale byla to dla mnie nauczka, ze jak sie ma wojownika w domu, trzeba samemu czasem nastawic tarcze, aby ochraniac  przed nim innych. A tarczą ochraniajacą moj portfel bedzie jego ubezpieczenie przed podobnymi okolicznosciami.

10 komentarzy:

  1. Takie jest życie Alenko.
    Zwierzęta i dzieci kosztują.
    Kiedy mój pięcioletni syn jeździł na małym ale 'dobrze zbudowanym' rowerku - był to mały składak z solidną śrubą na przodzie rowerka - wpadł na szatański pomysł nasunąć czapkę na oczy i ... jechać dalej. Jazda skończyła się na samochodzie sąsiadki, na którym wspomniana śruba od roweru zrobiła niezłą dziurę w masce samochodu. Ja, podobnie jak Ty poleciałam do sąsiadki z przeprosinami i zobowiązaniem naprawy szkody. Koszty naprawy przekroczyły koszt rowerka, niestety....
    Dino to piesek po przejściach i ten fakt na pewno zaważył na takim jego zachowaniu.
    Sam Dino nie jest tu wiele winien, ale na pewno lepiej trzymać go na smyczy.
    Pozdrawiam serdecznie..:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. O wlasnie Joluniu, chcialoby sie powiedziec: jak masz pszczoly, to masz miod ... :))) To nasze frycowe Jolus, za zycie po prostu :) Trzeba nam zaplacic i kochac dalej te rozrabiaki :)) Teraz juz wiemy, ze odpowiadamy za ich poczynania, ze one niewiele winne.
    Pieknie Ci dziekuje za odwiedziny Joluniu,
    pozdrawiam i sle wiele cieplych serdecznosci :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Psiaki, nie tylko sam Dino, zachowaly się prawidłowo kierując się instynktem, a pancie powinne przewidzieć taka reakcje.Koszt leczenia należy ponieść, ale bez kajania się - to już przesada. A swoja droga chyba nie cena laleczki była wazna tylko jej wartość emocjonalna, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie przed pol godzina przyszedl sasiad z rachunkiem: 69 EU. Zaplacilam, sprawa wlasciwie zakonczona. Cieszy mnie, ze ten piesek ma sie dobrze i ze wyciagnelam z tej lekcji wlasciwe wnioski :) Pancie nie przewidzialy, obie nauczyly sie juz panowac nad sytuacja :)) Laleczka? Cieszy mnie fakt, ze moja sasiadka bardzo sie z niej ucieszyla. To malenka piekna laleczka renomowanej firmy. Nie zaluje jej; moja sasiadka kolekcjonuje takie laleczki, wiec Anitka jest w najlepszych rekach :)
      Pozdrawiam serdecznie,
      dziekuje za odwiedziny
      w Dina kaciku :))

      Usuń
  4. kobietawbarwachjesieni:
    Twój piesek już się zadomowił u Ciebie i czuje się pewnie. Nasza Fionka taka początkowo lękliwa dziś moją koleżankę chciała dopaść, gdy koleżanka wychodziła od nas. Może chciała ją tylko nastraszyć, ale leciała z takim agresywnym szczekaniem, że wolałam psa pilnować. Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym rzecz, Kobietko Jesienna, ze nigdy nie mozemy przewidziec, co w tym psim lebku sie kotluje :)) Fionka tez wojownicza :)))) A pancia musi potem swiecic oczami i jakos tam usprawiedliwiac zachowanie swojego pupila :)) No coz, jak masz pszczoly, to masz miod, a jak pieska, to ... klopoty ... czasami ;)))
      Sle wiele serdecznosci :))

      Usuń
  5. Dla mnie również jest ważne aby utrzymywać dobre relacje z sąsiadami. Nigdy nie miałam w domu psa, nie było możliwości, a w blokach szkoda mi zwierzaka. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Loteczko, to bardzo wazne, aby z sasiadami dobrze zyc; oni tuz, tuz za sciana, a najblizsi bardzo daleko. Mieszkam w tym domu ponad 20 lat, sasiedzi przywitali mnie bardzo milo, bo i ja troszke za nimi zatesknilam. Zyjemy tu bardzo dobrze, nawet z ta sasiadka, ktora zadziera z cala dzielnica. Bez przyjazni, ale elegancko :) Masz racje, ze w bloku, bez mozliwosci ostrego wybiegania sie piesek troszke sie meczy, ale jesli otoczony jest miloscia, nie odczuwa zanadto tego braku. Pieski dosc szybko przyzwyczajaja sie do roznych warunkow mieszkaniowych.
      Odpozdrawiam Loteczko bardzo cieplutko
      i zycze pieknego, spokojnego wieczoru :)

      Usuń
  6. Alenko, Twoja córka mądrze wytłumaczyła zachwanie Dina. I myślę, że psi psycholog potwierdziłby jej słowa:) To ważne żeby rozumieć swojego zwierzaka. Mam nadzieję, że historia zakończyła się szczęśliwie i nie odbije się negatywnie na Twoich stosunkach z sąsiadką:) A pieski-kto wie?- może po burzliwym początku znajomości połączy przyjaźń;)? Dino pewnie jeszcze nie raz Cię zaskoczy swoim zachowaniem. Jak napisałaś...to wojownik i sądzę, że równie zapalczywie zawalczyłby o Ciebie:) Masz więc osobistego obrońcę:) Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amasjo droga, bylabym bardzo mile zaskoczona, gdyby Dino z tamtym pieskiem sie zaprzyjaznil, ale tak na wszelki wypadek trzymamy ich od siebie z daleka, aby nie powtorzyla sie historia :)) Sasiedzi nadal sa bardzo mili, pozdrawiamy sie serdecznie i pytamy wzajemnie o zdrowko naszych czworonogow. Doszlismy do wniosku, ze obaj beda zdrowsi w bezpiecznej, "smyczkowej" odleglosci :)) Prawde mowic liczylam na to, ze moja sasiadka, ktora sama przyznala sie, ze popelnila blad zaproponuje mi zaplate polowy rachunku, lecz nie zrobila tego. Bez slowa zaplacilam calosc i uwazam, ze jestem o szczebelek wyzej ;)) Warto bylo, niech wiedza, ze Polak ma klase :))))
      Amasjo, to samo pomyslalam po tej calej historii; Dino prawdopodobnie stanalby w mojej obronie w razie takiej potrzeby :))
      Caluje, przytulam cieplo :)

      Usuń

Serdecznie dziekuje za Wasze odwiedziny i uwagi. Pozdrawiam :)