Po cwierc wieku zycia w Niemczech nie przyzwyczaje sie juz do codziennego widoku pijanych mezczyzn i kobiet, od samego rana slaniajacych sie na nogach. Przeklenstwa, mamrotanie, kulanie sie po ulicach od kraweznika do kraweznika, wrzaski na caly glos, aby swiat ich, bohaterow dnia, slyszal - to ich caly swiat. Krzaki, pobliskie trawniki i lawki to ich kloaka, czyli ich prawdziwy dom. Po tych kilku miesiacach zycia tutaj potrafie juz odroznic zagubionego w zyciu, bezdomnego czlowieka od pospolitego gnojka, ktory sam nie wie, po jaka cholere na tym swiecie zyje; i jak potrafie tych LUDZI beznadziejnosc zrozumiec, tak nie potrafie zrozumiec bezradnosci i bezsilnosci sluzb miejskich, ktorzy bardzo rzadko reaguja na to zjawisko, chcac po prostu miec swiety spokoj. Celowo napisalam LUDZI duzymi literami, aby zaakcentowac swoje odczucie co do slow Maksyma Gorkiego: "Czlowiek to brzmi dumnie". Bardziej do mnie przemawiaja jego slowa:
"Bog stworzyl czlowieka na obraz i podobienstwo swoje.
A do czego podobny jest pijak? Trzeba przeciez tak zyc,
aby mozna bylo miec szacunek dla samego siebie".