środa, 28 lutego 2024

Byle do wiosny

Jak to fajnie, że mieszkamy w śródmieściu. Lubię spacerować w zielonych okolicach, ale czasem chce mi się między ludzi. Wtedy daję znać napiętą smyczą i wymownym spojrzeniem, że właśnie w tę stronę powinniśmy się skierować, a nie w tę co zwykle. Pańcia mówi, że gdyby mnie nie znała ... he he 😉🙂

Wtedy idziemy na kompromis; najpierw w zieleni pod drzewami załatwiam swoje sprawy, a potem, już wyczyszczony i elegancki ruszamy do miejsc, gdzie nie wypada przykucać.  Czekam na wiosnę, na ciepłe dni, bez nagłego zachmurzenia i kropienia. Tego drugiego nie znoszę. Wczoraj było bezchmurnie. Ja się cieszyłem, bo byłem pewny, że nie będzie padać, a pańcia miała problem; zawsze boi się o moje oczy, gdy świeci słońce. Jakby mogła, kupiłaby mi okulary słoneczne. W zależności od pogody wymyśla trasy ocienione albo ze słońcem od ogona. Mój pan doktor tak powiedział i tak musi być. Dla mojego zdrowia i pańcinej spokojności. Z panem doktorem spotkaliśmy się przed dwoma tygodniami. Nie wiedziałem po co, ale po pięciu minutach oczekiwania w poczekalni się dowiedziałem. Obcinanie pazurów! Pamiętam ostatni taki zabieg jeszcze w Niemczech. Ludzie! Pańcia mnie tuliła i już nie pamiętam, ile pielęgniarek mi robiło ten niepotrzebny zabieg. Widziałem ich wokół mnie chyba ze sto. U mojego pana doktora było inaczej, choć podobnie wkurzająco. Po wymianie kilku zdań z pańcią dał mi zastrzyk, jakiegoś tam głupiego coś tam. Nie zasnąłem, ale ogłupiałem. Ocknąłem się w domu. Pierwsze kroki były koślawe, ale dość szybko się pozbierałem. Teraz już wiem, że warto było, że nawet takie krótkie ogłupienie ma swoje plusy. Łatwiej mi się chodzi, nie stukam w podłogę, no i wygląd się poprawił. Dobra nasza! Dowiedziałem się też od pańci, że przy tej okazji lekarz oczyścił mi zęby z kamienia. Dobrze, że nie wiedziałem o tym wcześniej, bo nie wiem, czy bym się na to zdecydował. Jednym słowem jestem odnowiony, galanty i wydaje mi się, że wygląd jakby jakiś młodszy 😎 No to cześć! 🐕🐾

 

wtorek, 18 lipca 2023

Coś na kształt raportu na temat

Jestem starszym panem, więc wiele można mi wybaczyć; zwłaszcza opieszałość w pisaniu nowych wiadomości. To nie z jakiegoś tam lenistwa, czy innego niechcenia, lecz z braku czasu, bo jestem codziennie bardzo zaganiany, ale bywa, że mówię sobie "stop chłopie" i zamyślam się nad tym, ile to już razy z pańcią się przeprowadzałem, aby nareszcie znaleźć swoje właściwe miejsce do życia. Chociaż ... tak sobie myślę, że moje miejsce jest zawsze przy pańci, niezależnie od tego, gdzie ona je znajdzie. 

Bardzo mi się podoba dzielnica Gliwic, gdzie pańcia się urodziła. Po trzech latach spacerowania na krótkiej smyczy w centrum miasta, mogę rozwinąć skrzydła na smyczy przeznaczonej dla psiej wolności. Wychodzę z domu i już bieganina, nie wiadomo, gdzie najpierw sikać, bo zieleń tu na każdym kroku. Ale zanim o spacerowaniu, to powiem dwa słowa o moim nowym domu - kurde super! Od strony ulicy ogródek, a dopiero za nim ulica, a z drugiej strony domu ogromne podwórze z drzewami i ławkami. Park! Raj dla pańci, bo sąsiedzkie ploteczki i dla mnie, bo pełno kumpli i kumpelek. Oj, dzieje się!  🐕🐕‍🦺🐩🦮

A w domu bardzo mi wygodnie, bo gdzie się nie ruszę, to miękkość siedzenia i leżenia, czyli w saloniku moje łóżko i miękka mata do leżenia i oglądania tv z pańcią, a w sypialni to samo, tylko bez telewizora. Na matach odpoczywam, w łóżeczkach śpię. Można?! Niektórzy mówią pańci, że mnie rozpieszcza, a mnie to przecież nie przeszkadza, to co komu do tego? 😉🐕🧡
Kociołap? W życiu nie! Za ścianą mieszka taki kot rudzielec, który przede mną nie ucieka. Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony pogoniło by się go, a z drugiej - przecież najbliższy sąsiad i mnie się w ogóle nie boi. No to ja sam go nie zaczepiam, bo żadnej z tego frajdy ani korzyści 😺 😸 To jedyny kot, który mnie nie wkurza, ale za to wszystkie inne są normalne.  Mieszkam tu z pańcią już dziewięć miesięcy, mamy domek do końca naszych dni i dużo znajomych. Lubię ich wszystkich, ale wśród nich wyróżniam właścicieli naszego mieszkania. Oni kochają psy, a to przekonuje mnie do nich najbardziej. Mają fajną suczkę Tolę, która na początku była na mój widok na nie, a później okazało się, że to była tylko taka babska kokieteria. Od kiedy odstąpiłem jej swoje łóżko, w którym się nie mieściłem, jej nastawienie do mnie diametralnie się zmieniło. Chyba zobaczyła we mnie dżentelmena.  A poza tym dzień jak co dzień, czyli codzienne długie spacerowanie z pańcią, z odpoczywaniem na ławeczkach, których tu bez liku. No to cześć! 🐾🐾🐾🐾

poniedziałek, 31 października 2022

Przenosiny

To już ostatnie dni w sercu miasta. Już za kilkanaście dni przenosimy się z pańcią  do dzielnicy, którą lubi wyjątkowo. Powiedziała mi, że dlatego ją tak lubi, bo tam pozostawiła swoje dzieciństwo i młodość. Nie będę się upierał, idę tam, dokąd mnie pańcia prowadzi, bo wiem, że ona wie, co robi. Na razie sikam tutaj, gdzie znam teren, a po przenosinach będę poznawał nowe kąty. Pańcia mówi, że tam jest dużo zielonego, a mnie o to właśnie chodzi. Byle gdzie sikać nie mam zamiaru. Poznam tam nowych ludzi, bo mieszkają tam dawni pańci znajomi, sąsiedzi. No i mam zwyczaj sam poznawać ludzi na spacerach, zaczepiać ich na ławeczkach, a tam podobno ławeczek nie brakuje. Sam sprawdzałem, za piłeczką biegałem, co widać na zdjęciu obok. Park tuż obok naszego domu, to ważne. I podwórko ogromne i zielone, a pańcia pokazała mi, jak na nie przechodzić nie wychodząc na ulicę. To takie tajemne przejście. Podoba mi się tam i wiem, że będzie nam tam fajno. Jak się już przeniesiemy, złożę raport ... 

sobota, 27 listopada 2021

Z pierwszym śniegiem

Doczekaliśmy z Dinusiem kolejnej zimy. Wprawdzie ta kalendarzowa, pierwszy jej dzień przypada w tym roku na 21 grudnia, lecz śnieg już wczoraj wieczorem pokrył jesienne Gliwice. Dino, jak zawsze, śniegiem zachwycony, lecz ja nie za bardzo 😏 Boję się poślizgu i upadku. Chodzę jak na szczudłach, Dino potrafi podczas spacerków wycisnąć ze mnie siódme poty, a śnieg i śliskie błoto robią swoje. Zaczyna się dla mnie czas wielkiego skupienia i zmęczenia. Mam ochotę w tym czasie przeprowadzić się do Hassloch, gdzie nie ma zim, a śniegu ani na lekarstwo. No cóż, spacerki muszą się odbywać  niezależnie od mojego do nich nastawienia podczas zimy, bo przecież gdy po nich wracamy do domku, oboje cieszymy się jego ciepłem i przytulnością; nieprawdaż Dinusiu?  🧡🥰