W domu - ANIOLEK, a kiedy wyruszamy na spacerek i juz z daleka widzi innego pieska - zaczynaja wyrastac mu rozki. Rozpoczyna swoj koncert sztywniejaca postawa i pomrukami. Gdy piesek sie zbliza, pomruki przechodza w warczenie, a potem ... lepiej nie pytajcie. Ufffff...... Przeczytalam w internecie, jak z tym awanturnikiem postepowac w takich sytuacjach. Dzisiaj zdalismy z Dino egzamin na czworke z plusem. Niezly wynik, prawda?
Bylo to w lesie, na waskiej sciezce. Naprzeciwko pani prowadzi nieduzego pieska na smyczy. Nie bylo gdzie sie ukryc, wiec postanowilam przystapic do egzaminu praktycznego. Przykucnelam przy moim bandziorku, przytrzymalam obydwie obroze i uspokajalam rozbiegane psie serduszko cieplym, spokojnym glosem i glaskaniem po glowie. "Dino ist fein" kilkakrotnie powtarzalam, bo jezyka polskiego nasz poliglota dopiero sie uczy, a okolicznosc nie pomagala w powtarzaniu polskiej lekcji o spokojnosci. Obcy piesek spokojnie przeszedl zdziwiony, ze tego drugiego trzeba trzymac mocno, bo wyskoczylby z tych obu obrozy jak jeden taki z konopi. Jeszcze minutke uspokajalam rozedrgane stworzenie i poszlismy spokojnie do domu. Jedrus smial sie pod wasem, a ja, dumna z Dina i z siebie warknelam na niego, ze nie zrozumial sytuacji.
Uczymy sie wzajemnie - Ja Dina oglady towarzyskiej,
a Dino mnie - warczenia.
Przy tak cierpliwej opiekunce Dino będzie bardzo ułożonym pieskiem. Ja też kocham zwierzęta, kiedy mieszkałam w domu jednorodzinnym miałam piesia imieniem Misiu. Był cudownym współtowarzyszem wspólnego mieszkania. Teraz mieszkam w bloku i mam kota. Tez go uwielbiam, jest najukochańszym kotkiem pod gwiazdami.
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam i Dino (Diniemu?), mnóstwo wspólnej radości.
Pozdrawiam bardzo serdecznie...:-)
Joluniu, kotki to wspaniale zwierzeta, dumne i charakterne. Pieski sa bardziej ulegle. I choc mowi sie "jak pies z kotem", to zwierzaki te potrafia pieknie ze soba wspolzyc, nie tak jak ludzie. Bardzo, bardzo dziekuje Ci za zyczenia :) Ja rowniez zycze Ci Jolus szczesliwych dni ze swoim tygryskiem, bo wiem sama, ile radochy te futrzaki nam niosa :)
OdpowiedzUsuńDziekuje za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie :)
Zaglądam do Ciebie i cóż widzę ? Nowy blog poświęcony Dinkowi.Jesteś niesamowita! A moja córka ma też psa Dina tylko większego ,to posokowiec bawarski.Jest już stary ale jary .
OdpowiedzUsuńJa nie ma żadnego zwierzęcia ,raz dlatego ,że mieszkam w bloku ,dwa ,że za bardzo się przywiązuję a potem rozpacz.
Bawcie się razem ,ale nie przewracajcie domu do góry nogami.
Serdeczności zostawiam.
Livio, zagladnelam do sieci, aby poznac posokowca bawarskiego; to przesliczny mysliwski piesek, jest imiennikiem mojego malucha, to mile :))
UsuńNie masz pieska m.in. z uwagi na pozniejsze rozstanie. Jestem taka sama; cale lata nie mialam pieska wlasnie z tego powodu. Gdy zwierzatko choruje, ja choruje razem z nim, gdy umiera - ja razem z nim umieram. No coz, dla niego zycie podobne, jak dla czlowieka. Narazie trzeba cieszyc sie zyciem i uczyc wzajemnie :)
Dziekuje Livio za odwiedziny,
w domu szalenstwo, ale kontrolowane :)))
Serdecznie, o poranku pozdrawiam :)
ze zdjec widac ze Dino jest bystrym psiakiem,mysle ze szybko nauczy sie oglady towarzyskiej ulka
OdpowiedzUsuńUrszulko, juz pomalutku zaczyna rozumiec, ze zaden piesek mu juz krzywdy nie uczyni. Mysle, ze w schronisku musial walczyc z innymi. Mam na mysli schronisko w Hiszpanii, gdzie w jednym boksie siedzial z trzema innymi przez trzy lata. To chyba nauczylo go walki. Dzisiaj uczy sie pokojowego nastawienia do swoich wspolbratymcow. Tutaj nikt mu juz nie uczyni krzywdy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie Urszulko :))